poniedziałek, 30 września 2013

Wdrożenie dla starszej siostry


Procedura wychodzenia ze szkoły wygląda codziennie tak samo. Tuż za progiem Zochacz rusza biegiem a krok za nią leci Pietruszka. Zatrzymują się na krawężniku, po czym Pietruszka bierze siostrę za rękę i razem idą przez parking do samochodu. W tym czasie Pietruszka rozgląda się czujnie, podnosząc wysoko wolną rękę.

Dziś Mamie udało się dogonić dzieci w miarę szybko, dzięki czemu usłyszała jak Pietruszka instruuje Zochacza "I jak ty będziesz miała sześć lat i będziesz prowadziła przez parking maluszka to pamiętaj żeby podnieść rękę. Wtedy kierowcy cię łatwiej zobaczą."

Skoro Zochacz ma być starsza siostrą to niech się uczy od najlepszych.

niedziela, 29 września 2013

Alternatywny plan lekcji


W trakcie rodzinnego obiadu Mama rozmawiała z Babcią, kątem ucha słysząc jak Pietruszka opowiada Dziadkowi o szkole. "... no tak, mam matmę i angielski i religię ...". Mama kiwnęła głową, po chwili jednak do jej uszu dotarło "... fizykę i francuski i włoski ...".

Faktem jest że Pietruszka chodzi do Zespołu Szkół. Ale kiedy ostatnio Mama sprawdzała był w pierwszej klasie podstawówki a nie gimnazjum.

sobota, 28 września 2013

Straż nocna


Kiedy Pietruszka miał mniej więcej trzy lata zaczęła go odwiedzać czarownica. Jej ulubioną porą odwiedzin była trzecia rano, co nieodmiennie kończyło się wizytą zapłakanego Pietruszki w sypialni rodziców. Lub rozpaczliwym wzywaniem rodziców do pokoju synka.

Którejś nocy Mama w odruchu desperacji złapała pierwszą rzecz jaka wpadła jej w ręce czyli pluszowego białego miśka. Po czym oświadczyła stanowczo "To jest niedźwiedź polarny. Czarownice strasznie boją się niedźwiedzi polarnych bo niedźwiedzie polarne pożerają czarownice. On cię będzie chronić i żadna czarownica już do ciebie nie przyjdzie". Tak też się i stało, problem wizyt czarownicy został rozwiązany na dobre.

Ostatnio do pokoju Zochacza zaczął się wieczorami zakradać wilk. Po kilku pobudkach Mama przypomniała sobie, że wilki panicznie boją się hipopotamów. Zwłaszcza niebieskich. Od tego dnia niebieski hipopotam trzyma straż przy zochaczowym łóżku. I żaden wilk nie śmie się do niego zbliżyć.

piątek, 27 września 2013

Poranny demotywator


Poranne wstawianie zawsze było dla Mamy udręką. Ostatnio jest jednak jeszcze trudniej. Bo kiedy przychodzi o świcie obudzić córeczkę, Zochacz łapie ja za szyję swoją pulchną łapką i mówi zaspanym głosikiem "Poles ze mną jesce chwileckę". Albo "Popsytulaj sie do mnie jeszcze troseckę".

I jak tu jej odmówić?

środa, 25 września 2013

Dźwig osobowy


Mama poszła z Zochaczem do supermarketu. Radośnie złapała wózek sklepowy, po czym stwierdziła że chyba nie da jednak rady wrzucić do niego Zochacza. Wizja wędrowania po sklepie z córką latającą między regałami też jej jednak nie ucieszyła.

Szczęśliwie Mama jest już matką średniozaawansowaną, w dodatku nigdy nie była szczególnie wstydliwa. Spokojnie podeszła więc do młodego człowieka stojącego obok i powiedziała "Przepraszam, jestem w piątym miesiącu ciąży i nie bardzo mogę dźwigać. Czy włoży mi pan córkę do wózka".

I tym sposobem Zochacz rozsiadła się w wózku. W ten sam zresztą sposób wysiadła z niego przy kasie, choć za dźwig osobowy robił inny pan. Żaden nie protestował. Co ciekawe, nie protestowała też Zochacz, choć można by zrozumieć, że trzylatka przestraszy się tego że obcy pan ją podnosi.

Jak widać nie należy tracić wiary w ludzi. Ani bać się prosić o pomoc.

wtorek, 24 września 2013

Ambitne cele


Dzieci u Pietruszki w klasie opowiadały dziś o swoich rodzinach. Wieczorem Pietruszka z wyraźnym wyrzutem powiedział rodzicom "A Paulina ma pięcioro rodzeństwa! Czyli z nią jest szóstka dzieci w domu".

No to chyba jedno z tych marzeń kochanego synka których Rodzice spełnić nie będą mogli.

poniedziałek, 23 września 2013

Urwisy


Tata pyta Zochacza co ciekawego robiła w przedszkolu. "Siedziałam przy stoliczku z Marcinkiem". Ponieważ Tata dobrze wie, że siedzenie przy stoliczku jest podstawową karą dla trzylatków (bo nie można się bawić z grupą), zamiast się ucieszyć Tata zmarszczył brew i zapytał "A dlaczego siedzieliście przy stoliczku?". Zochacz uśmiechnęła się promiennie i odparła "Bo schowaliśmy się w szafce w kuchni!".

Miesiąc nie minął a Zochacz najwyraźniej czuje się już w przedszkolu jak u siebie.

sobota, 21 września 2013

Dzidziuś łakomczuch


Pietruszka wrócił z Tatą z zakupów i już w progu zawołał "Mamo, czy to prawda że dzidziuś poprosił o winogrona?". Mama poczochrała czuprynę syna i powiedziała "Prawda synku, prawda".

Faktem jest, że Pietruszka i Zochacz nie mieli w życiu płodowym zbyt wielu zachcianek. Ot czasem jakiś śledź czy kawałek czekolady (ale koniecznie takiej z orzechami, "z okienkiem"). Dzidziuś za to niemal od początku ma fazy na różne smakołyki. Ostatnio codziennie domaga się winogron. I to nie małych rodzynkowych które lubi cała rodzina. Ani takich okrągłych bordowych jakie lubi Mama. Dzidziuś domaga się co wieczór miski dużych zielonych winogron. Jak jej nie dostanie to marudzi i nijak nie można mu wytłumaczyć że dzieci i ryby głosu nie mają. Widać jednak będzie Wodnik.

piątek, 20 września 2013

Ratownik


Dziś do szkoły Pietruszki zawitali ratownicy drogowi. Uczyli sześciolatki resuscytacji, na prawdziwych fantomach. Wieczorem Pietruszka zaprezentował rodzinie fachową pierwszą pomoc z użyciem pluszowego misia.

Wszyscy od razu poczuli się bezpieczniej.

czwartek, 19 września 2013

Porażka


Pietruszka ograł rodziców w bierki. Wróć, Pietruszka zmasakrował rodziców w bierki, w końcu miał więcej punktów niż oni oboje razem wzięci.

Po skończonej partii Mama zerknęła na Tatę z ukosa i spytała "Oszukiwałeś?". Tata spojrzał na nią oburzony "Pewnie że nie. A ty?". Mama westchnęła "Ja też nie.". Po czym oboje pokiwali głowami.

A jeszcze 3 miesiące temu Pietruszka miał problem z zebraniem nawet kilku bierek.

środa, 18 września 2013

Permanentna inwigilacja


Od początku września Zochacz konsekwentnie kontestuje leżakowanie. W weekendy śpi a w tygodniu odmawia, pomimo tego, że wieczorami ledwie trzyma się na nogach.

Kiedy Tata wrócił do domu, pierwszym pytaniem było czy Zochacz dzisiaj spała w przedszkolu. Mama przyznała, że nie wie, bo rozminęła się z jej wychowawczynią i pani nie zostawiła jej żadnej informacji. W tej samej chwili z pokoju Pietruszki rozległ się okrzyk "Nie spała". Zaskoczony Tata spytał skąd Pietruszka to wie, na co synek uprzejmie wyjaśnił, że spytał się Zochaczowej wychowawczyni, kiedy ta przyszła do świetlicy szkolnej odebrać swojego syna.

Nic się nie ukryje w tej rodzinie.

poniedziałek, 16 września 2013

Uspokajanie


Kiedy Mama spodziewała się Zochacza, jedną z ulubionych zabawek Pietruszki była Madzia. Historia lubi się powtarzać bo od kilku tygodni Zochacz nie rozstaje się z Madzią, tuląc ją, karmiąc i kładąc do snu.

Dziś Zochacz przytuliła mocno Madzię i zaczęła jej tłumaczyć "Nie płacz Madziu, Zosia tu jest". Mama nie mogła oprzeć się wrażeniu, że była uczestnikiem identycznej rozmowy gdzieś koło 2:39 rano. Tylko inne były podmioty.

niedziela, 15 września 2013

Rybne opowieści


Rodzice od jakiegoś czasu próbują walczyć o odzyskanie weekendowych poranków, przekonując dzieci żeby nie przychodziły do nich za wcześnie. Na razie udało się ustalić brak pobudki przed godziną ósmą.

Dziś rodzice słyszeli jak koło ósmej obudziła się Zochacz. Pietruszka przechwycił ją gdy szła do rodziców i pojawili się w ich sypialni dopiero po 20 minutach. Kiedy zaintrygowani rodzice spytali czym dzieci zajmowały się rano Pietruszka odparł "Opowiadaliśmy sobie rybki".

Rodzice spojrzeli po sobie, bo jak żywo takiej formy literackiej nie znali. Pietruszka wyjaśnił im więc, że oglądali książkę o oceanach którą niedawno dostał. Zochacz pokazywała obrazki a Pietruszka jej o nich opowiadał, podczytując gdzie było to niezbędne. Po czym dodał z dumą "I nawet znaleźliśmy tato twojego ulubionego tuńczyka! On pływa na głębokości 200 metrów".

Widząc niedowierzanie rodziców Pietruszka pobiegł po książkę i pokazał im tuńczyka. Faktycznie, żyje na 200 metrach głębokości.

sobota, 14 września 2013

Maczuga Herkulesa

Mama robiła porządek w pocztówkach. Pietruszka wypatrzył jedną z nich i krzyknął "O! Maczuga Herkulesa!"


Zaskoczona Mama spytała skąd wie jak nazywa się ta skała. Pietruszka wzruszył ramionami i odpowiedział "No jak to. Z księgi siódmej "Tytus poprawia dwójkę z geografii"".

I jak tu nie mówić, że książki kształcą. Nawet mimochodem.

czwartek, 12 września 2013

Szkoła wzywa


Mama i Zochacz przyszły po Pietruszkę do szkoły. Kiedy weszły na świetlicę, Zochacz uściskała brata i zaczęła mu coś opowiadać. Panie świetliczanki spojrzały na nią z uśmiechem i jedna z nich spytała "A ty kiedy do nas przyjdziesz? W przyszłym roku? Czy dopiero za dwa lata?".

Mama wytrzeszczyła oczy i wyjąkała "Ale ona jeszcze trzech lat nie skończyła ...". Mama rozumie, że Zochacz jest wyrośnięta i wygadana, ale obniżanie wieku szkolnego powinno mieć jednak jakieś racjonalne granice.

środa, 11 września 2013

Co to będzie...


Pietruszka bardzo się przejął faktem, że będzie najstarszym bratem. Opowiada o tym każdej napotkanej osobie i sporo o tym rozmyśla. Ostatnio poinformował rodziców "Ja to się martwię jak wy sobie poradzicie z trójką dzieci ...".

No cóż. Miejmy nadzieję że dobrze.

wtorek, 10 września 2013

Nieustraszona


Zochacz szła z Mamą odebrać Pietruszkę ze świetlicy. Tuż przy drzwiach do szkoły spotkały Panią Dyrektor Zespołu Szkół. Zochacz już kilka metrów wcześniej krzyknęła "Dzień dobry!". Po czym odwróciła się do Mamy i powiedziała z dumą "Powiedziałam dzień dobry. Bo ja jestem nieustraszona!".

Nie sposób polemizować.

niedziela, 8 września 2013

Kwalifikacje matrymonialne


Pietruszka pochłaniał czwarty dzień z rzędu swoją ulubioną pomarańczową zupę (*). W połowie talerza westchnął z lubością i stwierdził "Chciałbym mieć taką żonę jak Mama, która by takie dobre zupy gotowała mi na obiad".

Czyli jednak stare ludowe porzekadło że przez żołądek do serca mężczyzny jest aktualne również w XXI wieku.


(*) Pomarańczowa zupa to zupa z młodej włoszczyzny. Mama gotuje ją co dwa dni od kilku tygodni. Pietruszka i Zochacz są nie nieodmiennie zachwyceni. A Mama jest zachwycona ilością warzyw którą dzięki niej pochłaniają.

sobota, 7 września 2013

Usypianie w tandemie


Mama poszła położyć Zochacza na południową drzemkę więc Babcia Krysia i Pietruszka poszli do pokoju obok, z poleceniem zachowywania się cicho.

Mama przytuliła Zochacza, poczytała jej Franklina i uśpiła. Kiedy weszła do pokoju Pietruszki okazało się że Pietruszka przytulił Babcię, poczytał jej Tytusa i uśpił.

Słowem 200% skuteczności.

czwartek, 5 września 2013

Śluby uczniowskie


Pierwszy tydzień szkoły mija Pietruszce pod znakiem aklimatyzacji. Właściwie nie mają lekcji, za to chodzą po szkole zwiedzając wszystkie zakamarki i oswajając nową przestrzeń. Byli w sąsiednich klasach, w gabinecie pielęgniarki a nawet w znajdującym się w osobnym skrzydle gimnazjum.

Dziś odwiedzili gabinet pani dyrektor, która serdecznie z nimi porozmawiała. Szczególną uwagę Pietruszki zwróciło wielkie pióro, którym pani dyrektor pasuje dzieci, dzięki czemu stają "prawowitymi uczniami szkoły". Opowieść o tym Pietruszka zakończył smętnym stwierdzeniem, że on już jest uczniem więc jego to nie dotyczy.

Mama spokojnie wyjaśniła, że jeszcze nie jest "prawowitym" uczniem bo nie mieli ślubowania. Zaskoczony Pietruszka spytał "A kto się będzie żenił?".

P.S. Pietruszka na razie szkołą zachwycony, zwłaszcza świetlicą i stołówką. Ale już się dopytuje kiedy wreszcie będą lekcje. Zobaczymy jak tam będzie w kolejnym tygodniu.

środa, 4 września 2013

Reprymenda


Trzeci dzień w przedszkolu. Popołudnie. Zochacz podeszła do wychowawczyni, wzięła się pod boki i karcącym tonem powiedziała "Chyba pani zapomniała zabrać nas dziś do ogródka!".

Dobre pierwsze wrażenie w nowym środowisku - bezcenne.

wtorek, 3 września 2013

Tylko bez epitetów!


Po jakimś wyjątkowo udanym tekście Zochacza Pietruszka uśmiechnął się i powiedział "Ty mądralo!". Zochacz zaprotestowała gwałtownie "Ja jestem Zosia a nie mądrala!".

niedziela, 1 września 2013

Wakacyjne podsumowanie


Przeglądając zdjęcia Mama zastanawiała się jakie wspomnienia z tegorocznych wakacji warte są zachowania dla potomności. I okazało się jak zawsze, że każdy dzień z Pietruszką i Zochaczem jest niezwykły a oni sami rosną jak na drożdżach, zaskakując wszystkich wkoło. Choćby tym jak potrafią siedzieć zgodnie i przez godzinę słuchać koncertu peruwiańskiej kapeli.


Są ze sobą bardzo zżyci i największą frajdę sprawia im wspólne wariowanie.


 Niczego się nie boją (dla ułatwienia - tak, to Zochacz) ...


 ... i śmiało patrzą w przyszłość, nawet jeśli wije się zakopiańskim szlakiem.

 
Są zawsze gotowi do walki o to co dla nich ważne ...


 ... i do obrony przed tymi którzy się z nimi nie zgadzają.


 A czasem jak trzeba to taktycznego odwrotu. Oczywiście ramię w ramię.


 Każde z nich ma swoje pasje. Pietruszka kocha sport, w szczególności piłkę nożną.


 Zochacz uwielbia tańce i bale. No i lizaki.


Są wspaniali pod każdym względem. Potrafią nawet wspaniale doprowadzać rodziców do ciężkiej rozpaczy :). Rodzice mają nadzieję, że w przyszłym roku kiedy będzie ich troje będzie jeszcze fajniej. Pod każdym względem.
* * *

Oczywiście relacja z wakacyjnych wyjazdów byłaby niekompletna bez tradycyjnego zdjęcia z kozą.