sobota, 31 marca 2012

Biedroneczki są w kropeczki

Mama niestety jest kompletnym beztalenciem plastycznym. Dlatego cieszy ją każdy, nawet drobny, przejaw umiejętności artystycznych dzieci. Dziś zachwyciła Mamę Zochaczowa biedronka wykonana w żłobku. Oczywiście Panie pomagały, ale np. kropki na biedronce Zochacz przyklejała sama. Mama zwraca uwagę na ich symetrię.


I w ogóle w kontekście ostatniego gradu ten obrazek napawa Mamę optymizmem.

piątek, 30 marca 2012

Ile warta jest siostra


Zochacz weszła w etap eksperymentów i testowania cierpliwości rodziców. Ostatnio tak uporczywie usiłowała coś nabroić, że zezłoszczona Mama powiedziała "Zochacz, ja Cię w końcu sprzedam!".

Widząc poważną minę Mamy, Pietruszka zaprotestował natychmiast. Mama spojrzała na synka i powiedziała przewrotnie "Sprzedamy Zochacza. I kupimy sobie ..... helikopter!". Słysząc to Pietruszka zaczął jeszcze gwałtowniej protestować. Mama upewniła się, że dobrze zrozumiała "Wolisz mieć siostrę niż helikopter?!". Pietruszka stanowczo potwierdził.

Kiedy bratanek Mamy kolegi dowiedział się, że będzie miał brata powiedział "A nie moglibyśmy zamiast niego mieć szczeniaczka?". Mama często zastanawiała się, czy i Pietruszka nie ma czasem poczucia straty związanego z tym, że nie jest już jedynakiem. Ale chyba jednak nie.

czwartek, 29 marca 2012

Spanie to wyzwanie


Kiedy Pietruszka był mały, rodzice ze wszystkich stron bombardowani byli dobrymi radami o tym, żeby dziecka nie przyzwyczajac do spania z rodzicami, do noszenia, do lulania, do piersi, do smoczka, do paluszka, do tego i owego. W efekcie jego usypianie spędzało rodzicom sen z oczu.

Kiedy urodziła się Zochacz Mama powiedziała "Basta! Skoro Pietruszka nauczył się spać sam w swoim łóżko to i Zochacz się nauczy kiedy przyjdzie na to pora". W efekcie dopóki Mama ją karmiła, Zochacz usypiała przy piersi. Potem zaś dostawała przed snem tyle przytulania i głaskania ile było jej potrzebne.

Od kilku dni usypianie Zochacza weszło w nowy etap. Po wieczornej modlitwie w pokoju Pietruszki jedno z rodziców odprowadza Zochacza do jej pokoju i otwiera szczebelki w łóżeczku. Zochacz włazi sama do łózka. Po czym Mama lub Tata dają jej buzi, mówią "Papa" i wychodzą. A Zochacz smacznie śpi aż do rana.

 

wtorek, 27 marca 2012

Co zrobić żeby wejść


Pietruszka przyczepił do drzwi kota na przyssawki. Po czym stwierdził "Jeśli ktoś będzie chciał wejść do mnie do pokoju to niech zastuka kołatką".

Tata spojrzał na Mamę i bezgłośnie spytał "Skąd on zna takie słowa?". Mama mrugnęła i wyszeptała "Kubuś Puchatek". Książki rządzą.

poniedziałek, 26 marca 2012

Powiewna alpinistka


Zochacz pokochała zjeżdżalnie. Na placu zabaw są dwie - jedna dla maluchów, ma około 80 centymetrów wysokości, druga dla starszaków ma mniej więcej dwa metry wysokości. Z oczywistych względów, Zochacz jest bywalcem tej pierwszej. Wchodzi na nią sama, po czym zjeżdża z niedużą pomocą Mamy, bo nie potrafi się jeszcze odepchnąć.

Dziś również Zochacz dziarsko wdrapała się na małą zjeżdżalnię. Kiedy stała na drugim schodku nagle zawiał silny wiatr który zwalił ją do tyłu. Mama była przy niej w milisekundzie, więc nie zdążyła się nawet porządnie rozpłakać. Rozpłakała się dopiero kiedy Mama zaproponowała jej ponowne wejście na zjeżdżalnię.

Mama spodziewała się, że wskutek upadku Zochacz zmieni obiekt zainteresowania na huśtawkę lub karuzelę. Jakież było jej zdziwienie, kiedy córka wzięła ją za rękę i zaprowadziła na dużą zjeżdżalnię. Po czym pracowicie wdrapywała się na górę i, z niewielką pomocą Mamy, śmigała na dół. I kolejny raz i kolejny.

Bo na małe lęki najbardziej pomagają wielkie wyzwania.

sobota, 24 marca 2012

Chodzący chińczyk


Pietruszka grał w chińczyka, kiedy Mama poprosiła go żeby rozpakował zmywarkę. Pietruszka się ociągał więc Mama powiedziała "Choć kochanie rozpakować zmywarkę, chińczyk nigdzie nie pójdzie".

Pietruszka spojrzał na nią z ukosa i powiedział "A jak pójdzie?". Mama uśmiechnęła się i spytała, czy widział kiedyś chińczyka który chodzi. Pietruszka poważnie pokiwał głową i powiedział "Tak, człowieka-Chińczyka".

Zaskoczona Mama spytała czy Pietruszka widział kiedyś człowieka-Chińczyka. Pietruszka zmrużył oczy i powiedział rezolutnie "Widziałem na obrazku".

czwartek, 22 marca 2012

Radość odbierająca apetyt


Kiedy Pietruszka był w wieku Zochacza na Mamy wyjazdy służbowe reagował obrażaniem. Nie chciał z nią rozmawiać przez telefon a kiedy wracała do domu boczył się na nią.

Zochacz przyjęła odwrotną strategię. W trakcie Mamy nieobecności natychmiast po powrocie do domu pokazywała Tacie telefon i wołała "Mama, mama!". A kiedy po 4 dniach nieobecności Mama przyjechała po nią do żłobka Zochacz zerwała się od stołu, rzuciła jedzenie które miała w ręce (!) i pobiegła do Mamy.

środa, 21 marca 2012

Mocny sen


Od 2 tygodni Pietruszka ma nowe łóżko, w którym powierzchnia spania jest na wysokości ok. 60 cm. Wczoraj w nocy rodzice usłyszeli jakis łomot. Mama od razu powiedziała "Pietruszka spadł z łóżka". Tata powiedział, że to niemożliwe, bo przecież rozpłakałby się. Ale widząc wyrzut w oczach Mamy poszedł sprawdzić.

Wrócił po dłuższej chwili mówiąc "Faktycznie leżał na podłodze, ale nawet się nie obudził. Może położył się tam spać?". Mama pokręciła głową i powiedziała "Nie, to poprostu moje dziecko, byle co go nie budzi (*)".

(*) Mama znana jest z mocnego snu. Kiedyś zasnęła w pociągu podmiejskim. Koledzy którzy z nią jechali zaklinali się, że w pewnym momencie tuż przy jej głowie pojawiła się cygańska kapela z akordeonem. Nie udało się jej jednak Mamy obudzić.

wtorek, 20 marca 2012

Order uśmiechu


Zochacz weszła w fazę w której interesują ją nowe smaki. Nie odmawia niczego. Ostatnio wypatrzyła na stole cytrynę i stanowczo zażądała spróbowania. Mama wycisnęła jej sok na łyżeczkę. Zochacz wypiła duszkiem po czym padło sakramentalne "Jecze!".

Zochacz wypiła w sumie 6 łyżeczek soku z cytryny. Przy żadnej się nie skrzywiła. A na koniec zrobiła awanturę że więcej już nie ma.

poniedziałek, 19 marca 2012

Meteorolog


Ponieważ pogoda się poprawiła, Pietruszka jeździł w weekend na hulajnodze. Po powrocie do domu spytał, czy jutro też będzie mógł pojeździć. Tata powiedział, że tak, o ile nie będzie padał deszcz, a na razie nie wiemy czy będzie padać. "To trzeba popatrzeć na barometr" wyjaśnił mu syn.

niedziela, 18 marca 2012

Przymioty krasnoludków


Pietruszka z entuzjazmem opowiadał Mamie że w przedszkolu kolorowali krasnoludka "To był Mędrek. I z niego jest taki safanduła".

Mama musi poprosić panie żeby nie uczyły dzieci słów które rodzice muszą sprawdzać w słowniku.

piątek, 16 marca 2012

Prawie jak chińczyk


Dziś Zochacz złapała pudełko z chińczykiem. Usiadła i zaczęła rzucać kostką. A następnie przesuwać w sobie znanym rytmie pionki. W sumie brat jakoś tak to robił.

czwartek, 15 marca 2012

Kolejny rok za nami


Choć trudno w to uwierzyć, pietruszkowo-zochaczowy blog ma już 3 lata. Zgodnie z coroczną tradycją, Mama i Tata chcieli bardzo serdecznie pozdrowić wszystkich czytelników i podziękować za rady, komentarze i ciepłe słowa.

W sposób szczególny bo po raz pierwszy Mama chciała podziękować wszystkim tym, którzy w tym roku kliknęli niebieski guzik na Facebooku. Mama nadal nie do końca ogarnia tę stronę i wie, że na pewno mogłaby prowadzić ja lepiej i fajniej. Ale stara się jak umie i cały czas się uczy. A Wasza obecność motywuje ją żeby się nie poddawać.

Tradycyjnie pozdrawiamy więc naszych stałych bywalców i tych, którzy nas w taki czy inny sposób polecają na swych blogach. Jeśli w gąszczu linków ktoś się zapodział to przepraszamy i prosimy o sygnał w komentarzach.

Pietruszkowo

Szkocka Pomponiada

Zochulek i Martuśka

Przemyślenia Volaantis

Kiddie i nie tylko

Radości Mikid3

Rysa na duszy

Tygryskowa rodzinka

Expecting się doczekała

Bartusiowo z Pragi

Ta co zasłużyła na bliźniaki

Trójpak i Mopsiki

Kolory wspomnień

Niecodzienność Bereniki

MamoSapiens

Evelio i jej Astronauta

Czekoladowe Szczęście

Goja i spółka

Familijni

Apiz też ma Zosię

Małe Ziarenko

Zmora i Kropek

Smyrek i La Luna

Mysza K

Panna Bell

Myśli nieposkładane

Lilianka

Mamosfera (chwilowo na urlopie)

Pachnąca poziomkami

Chabazie o Kominku

Nie-zwyczajna Ambiguity

Jagodowy Świat

Margherita-S

Sara i Wania

Mama choć bezdzietna

Maryś

Z głębi duszy Witaminki

Daria

Myszor i Mama

Dwa serca drugiej kreseczki

Mama pisze

Podmiejski czworokącik

Piotruś Pan Okruszek

Marzenia z duszy szeptane

Zobaczone, usłyszane, przeczytane

Małe rzeczy a cieszą

Katarzynka chwyta dzień

Czapka Krasnala

Wernerki

Tunder

Anty-pro-ana

Wszystkie Tutki

 

P.S. Mama bardzo przeprasza wszystkich gości którzy mają blogi na blogspocie i wymagają logowania. Mama nie ma konta OpenID czy innych które są wymagane. A myśl o zakładaniu kolejnej wirtualnej osobowości przyprawia Mamę o ból głowy. Mama zagląda. Ale komentować nie ma jak, choć czasem bardzo ma ochotę.

poniedziałek, 12 marca 2012

Wyraźne mówienie


Zochacz próbowała zabrać Pietruszce kolorowankę którą właśnie kolorował. Brat ją odpędzał mówiąc "Zochacz, zostaw, ja rysuję". Ponieważ siostra nie reagowała spytał z przekąsem "Zochacz, czy ja mówię niewyraźnie?".

Po chwili jednak maluchy doszły do porozumienia i Pietruszka zaangażował siostrę do podawania kredek "Zochacz, teraz daj mi czerwoną kredkę. Nie, czerwoną. Red.".

sobota, 10 marca 2012

Rzodkiew


Apetyt Pietruszki od zawsze był powodem do zachwytu cioć w żłobku i przedszkolu. Niedawno okazało się, że i Zochacz nie zawiodła pokładanych w niej nadziei.

Kiedy Mama odebrała Zochacza pierwszy raz ze żłobka ciocia nie wspomniała ani słowem o rysowaniu, tańczeniu, spaniu czy interakcjach z innymi dziećmi tylko powiedziała "Mieliśmy dziś białą rzodkiew. I zjadła prawie całą. Choć może szło jej tak dobrze bo zagryzała ją racuchami".

"Oni tak mają" powiedziała Mama kiwając głową. 

piątek, 9 marca 2012

Punkt widzenia zależy...


Pietruszka i Zochacz ganiali się po domu. W pewnym momencie Pietruszka krzyknął "Zochacz, ja za tobą nie nadążam!".

"Witamy w naszej bajce" pomyślała Mama.

czwartek, 8 marca 2012

Tukotuko


Pietruszka dostał od mikołaja grę w której zawodnicy wspinają się po górze odpowiadając na pytania dotyczące świata roślin i zwierząt.

Mama wyciągnęła kartkę i przeczytała pytanie "Gdzie mieszka tukotuko". Po czym odłożyła kartę z nietęgą miną stwierdzając, że nie ma pojęcia. "W Ameryce Południowej" wykrzyknął Pietruszka.

Mama sprawdziła w odpowiedziach. Faktycznie, w Ameryce Południowej. 

P.S. Wszyscy którzy tak jak Mama nie wiedzieli, mogą sobie poczytać o tukotuko tutaj.

wtorek, 6 marca 2012

Chińczyk samowystarczalny


Pietruszka pokochał ostatnio grę w chińczyka. Za którymś razem Mama musiała przerwać w trakcie. Pietruszka spytał czy może rzucić za nią. Mama się zgodziła, więc Pietruszka rozegrał partię do końca.

Wczoraj kiedy Mama robiła obiad Pietruszka rozegrał samodzielnie partię chińczyka na 3 graczy. I ku zdumieniu wszystkich wygrał.

poniedziałek, 5 marca 2012

Determinanta zwycięztwa


Mama czytała Pietruszce historię o Dawidzie i Goliacie. Kiedy skończyła Pietruszka stwierdził "No tak. Bo nie wygrywa silniejszy tylko mądrzejszy".

niedziela, 4 marca 2012

Powitanie stosowne do witanego


Zochacz wierciła się w ławce w kościele, jak zwykle rozdając uśmiechy na lewo i prawo. Szczególną sympatią zapałała do pana siedzącego tuż za nią. Machnęła do niego ręką i wrzasnęła na pół kościoła "Czeeeee!".

Pan się odśmiechnął. Choć zapewne ostatni raz ktoś powiedział do niego "cześć" w połowie lat pięćdziesiątych.

piątek, 2 marca 2012

Dowody sympatii


W związku z Zochaczową chorobą Mama wzięła zwolnienie lekarskie. Jako że Pietruszka też był zakatarzony, siedziała więc w domu z radosną parką łobuziaków. Pewnym utrudnieniem było to, że co chwila dzwonił Mamy telefon. Słysząc dzwonek po raz kolejny Mama jęknęła "Czemu znowu ktoś dzwoni?!"

Pietruszka odpowiedział bez namysłu "Bo oni cię wszyscy bardzo lubią". No tak, to pewne pocieszenie.

czwartek, 1 marca 2012

Doktor Uśmiech


Mamy nie było kilka dni w domu. W tym czasie Zochacz (można by wręcz rzec "oczywiście") się rozchorowała, racząc Tatę wysoką gorączką. Kiedy Mama wróciła spytała synka czy opiekował się troszkę chorą siostrzyczką.

Pietruszka energicznie potwierdził i powiedział "Tak, ja ją rozśmieszałem. Mówiłem "królik od rana chodził jak struty" i ona za każdym razem strasznie się śmiała".

Mama myśli od kilku godzin i nie jest w stanie wymyślić dlaczego królikowe strapienia tak radowały Zochacza. Choć w sumie co za różnica. Grunt że terapia śmiechem działała.