czwartek, 30 grudnia 2010

Możliwe podobieństwa


Mama rozmawiała o czymś z Tatą. W pewnym momencie stwierdziła, że coś jej się nie podobało, bo było tylko w kolorze fioletowym. A Mama za fioletowym nie przepada bo nie jest przecież Franklinem (który najbardziej lubi fioletową kredkę).

Przysłuchujący się rozmowie Pietruszka zauważył przytomnie "Franklinem? Nie ma takiej możliwości.".

Rycerz-negocjator


Pietruszka bawił się z Tatą (czyli Smokiem). Smok dopytywał się, czy u Pietruszki w pokoju są jakieś królewny bo on jest bardzo głodny. Pietruszka tłumaczył więc Smokowi, że nie powinien jeść królewien. Smok upierał się, że on zawsze jadł tylko królewny i nie będzie jadł nic innego.

Pietruszka zastanowił się chwilę i powiedział "Ale ja Ci dam coś innego, też smacznego". Zaskoczony smok zapytał co to będzie. Pietruszka odparł "Kanapka z... z.... z nogą królewny!". Zbity z pantałyku Smok zgodził się na propozycję i "zjadł" podaną kanapkę.

Przysłuchująca się temu Mama (reprezentująca kastę królewien) doszła do wniosku, że w sumie pomysł był dobry. Ona też wolałaby stracić nogę niż być pożartą w całości. A trudno sobie wyobrazić, że Smok nagle zacznie się żywić rzodkiewką.

wtorek, 28 grudnia 2010

Twarda Zośka


Rodzice byli z Zosią na pobraniu krwi. Dwie zdenerwowane pielęgniarki zabrały się za robotę. Mama, naczelny igłofob rodziny, miała łzy w oczach. Tata z niepokojem przyglądał się reakcji córki.

A Zosia, w połowie pobierania ziewnęła na całą szerokość. "Nuuuuda" skomentował Tata.

niedziela, 26 grudnia 2010

Zagrożenia dla Księżyca


Mama, Pietruszka i Zosia bawili się u Pietruszki w pokoju. Mama była Królewną a Pietruszka był na zmianę Smokiem atakującym Królewnę i Rycerzem broniącym Królewny. W pewnym momencie Mama-Królewna spytała "A kim jest Zosia?". Pietruszka-Rycerz chwilę się zastanowił i odpowiedział "Księżycem!".

Po którymś z kolejnych ataków Smoka zakończonych udaną obroną Rycerza, Mama zapytała "A czy Rycerz będzie też bronił przed Smokiem Księżyc?". Pietruszka-Rycerz pokręcił przecząco głową "Nie. Księżyc jest przecież w chmurkach więc nie trzeba go bronić".

Ten kto powiedział że logika dzieci jest żelazna miał zapewne na myśli właśnie tę sytuację.

piątek, 24 grudnia 2010

Antidotum na płacz


Podczas kolacji wigilijnej, Mama, Tata i Pietruszka siedzieli przy stole a Zosia leżała sobie na kanapie. Ponieważ cierpliwość niemowlaka (nawet obdarzonego anielską naturą) ma swoje granice, po jakimś czasie Zosia zaczęła marudzić.

Pietruszka zerwał się od stołu, pogłaskał siostrę po policzku i powiedział "Nie płacz Zosiu. Dla Ciebie też jest prezent!".

czwartek, 23 grudnia 2010

Sposób na wspólne spędzanie czasu


Tata wszedł do sypialni i zauważył, że przy łóżeczku Zosi stoi Pietruszka. Zaskoczony zapytał "A co Wy tu robicie". Pietruszka wyjaśnił "Ja głaszczę Zosię a Zosia w tym czasie się uśmiecha".

wtorek, 21 grudnia 2010

Optymalny Współczynnik Trzęsienia


Kiedy Mama była w ciąży z Pietruszką, Rodzice z wielkim przejęciem gromadzili wyprawkę. Największym wyzwaniem był oczywiście zakup wózka. Przebijając się przez gąszcz pojazdów, Rodzice w końcu zdecydowali się na drogi szwedzki wózek, który w zgodnej opinii sprzedawców miał stanowić wózkowy odpowiednik Volvo czyli pojazd stabilny, dobrze zamortyzowany i nie do zdarcia.

Niestety okazało się, że tym razem sprzedawcy mieli rację. Niestety, bo Pietruszka na spacerze sypiał tylko jeśli trzęsło. A jego Volvo amortyzowało większość powierzchni. Po kilku tygodniach, Mama odkryła, że kostka brukowa na osiedlu obok ma Optymalny Współczynnik Trzęsienia (OWT). W wyniku tego odkrycia, Mama przez kilka miesięcy codziennie spędzała 2 godziny jeżdżąc wózkiem w koło dwóch bloków.

Wspomnienia o OWT wróciły kiedy Mama zaczęła wychodzić na spacery z Zosią. Nowe mieszkanie Rodziców jest na starym osiedlu, gdzie chodniki są wylane asfaltem. Super na deskorolkę. Ale nie dla miłośniczki podskoków. Szczęśliwie w niektórych miejscach są jeszcze stare, rozpadające się płyty chodnikowe, które mają OWT. Odkrycie to niezwykle ucieszyło Mamę, której monotonia trasy przeszkadza znacznie mniej niż dzikie wrzaski z gondolki.

Hippicznie


Tata Pietruszki ma zwyczaj strasznie tupać kiedy chodzi po domu. Po tylu latach Mama już się w sumie przyzwyczaiła, choć czasami kiedy ma gorszy humor nadal zdarza jej się to zgryźliwie skomentować. Bardzo się jednak pilnuje, żeby nie robić tego przy dzieciach. Wczoraj przekonała się niestety, że niezbyt jej się to udało.

Wieczorem Pietruszka przybiegł z łomotem do sypialni rodziców. Położył się koło Zosi i powiedział cały zadowolony "Teraz to ja waliłem kopytami, nie Tata!".

niedziela, 19 grudnia 2010

Uwielbienie


Pietruszka od niedawna zażywa kąpieli w dużej wannie. Ostatnio Mama zapytała go "Lubisz się kąpać w dużej wannie?". Pietruszka odparł z rozmarzeniem w oczach "Uwielbiam....".

Faux pas


Mama przyszła do dużego pokoju bez podkoszulki. Pietruszka podszedł do niej, pocałował w brzuch i powiedział z czułością w oczach "Cześć Zosiu".

Tata spojrzał na syna z politowaniem i skomentował "Ale żeś synu faux pas strzelił".

czwartek, 16 grudnia 2010

Pijawka


Odkąd Zosia się urodziła, Mama śmieje się, że ma szczęki jak amstaff i zasys jak odkurzacz (cóż, nie ona jedna w tej rodzinie traktuje jedzenie poważnie). Tata zwykle patrzył na Mamę z przekąsem, wyraźnie niezadowolony że Mama używa wobec córci takich nie-pieszczotliwych określeń. Aż do wczoraj.

Wieczorem Tata pokazał Mamie siniaka na ramieniu i powiedział "Zobacz co mi Zośka zrobiła jak ją próbowałem uśpić". Mama otworzyła oczy szeroko i spytała "Podrapała cię? Uderzyła?". Na co Tata wyjaśnił spokojnie "Nie. Przyssała się.".

środa, 15 grudnia 2010

Wózek samobieżny


Jak już wspominano, w trakcie powrotów z przedszkola Pietruszka zwykle przejmuje stery wózka z Zosią. Gna z nim w tempie ekspresowym, dlatego zwykle znajduje się 10-15 metrów przed Mamą. Ostatnio Mama zdała sobie sprawę z ciekawej konsekwencji tego faktu.

Ponieważ jest zima, wózek ma zazwyczaj postawioną budkę. Powoduje to, że osoba idąca na wprost wózka nie widzi Pietruszki - głowa nie wystaje górą a około 16-tej jest już na tyle ciemno, że na dole nie widać także grafitowych nogawek od Pietruszkowego kombinezonu. W efekcie, osoba taka ma wrażenie, że wózek jedzie sam. Miny takiej pani lub pana, kiedy najpierw obserwują wózek samobieżny a potem dostrzegają młodego woźnicę, są naprawdę niesamowite.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Miary potworności


Pietruszka straszył Mamę. Mama upewniła się kogo dokładnie ma się bać. Pietruszka uprzejmie wyjaśnił "Jestem najstraszniejszym niedźwiedziowo-polarno-dinozaurowym potworem".

Zgubione-znalezione


Pietruszka był wczoraj z Tatą na firmowej imprezie mikołajkowej. Tata na początku pochwalił się synem wszystkim kolegom a potem Pietruszka ruszył do zabawy - lepić ciasteczka, dekorować bombki i tańczyć.

W pewnej chwili Pietruszka dołączył się do grupy dzieci, które z opiekunką zwiedzały obiekt. Ponieważ jednak Pietruszka był najmłodszy i najmniejszy, opiekunka nie zauważyła momentu w którym zapatrzył się na coś z boku i odłączył od grupy.

Kiedy Pietruszka zorientował się, że nie widzi opiekunki i dzieci z którymi zwiedzał, wrócił do głównej sali. Nie znalazł tam jednak Taty (bo główne sale były dwie i Tata był w drugiej). Zauważył za to jednego z kolegów Taty, których poznał na początku imprezy. Podszedł więc do niego dziarskim krokiem i powiedział "Wujku, ja się zgubiłem". I Wujek Tomek wyjął komórkę i zadzwonił po Tatę.

Kiedy synek z dumą opowiadał tę historię po powrocie do domu, Mama pogłaskała go i pochwaliła że taki jest dzielny i zaradny. A potem popatrzyła na Tatę wzrokiem obiecującym wieczorem długą rozmowę.

P.S. Wujkowi Tomkowi, który podobno czasem nas czyta, serdecznie dziękujemy za wsparcie :)

piątek, 10 grudnia 2010

Mężczyzna i lista zakupów

Mama rozmawiała wczoraj z Tatą o tym, że musi kupić włoszczyznę, ale nie bardzo wie jak to zrobić bo do sklepu ciężko wejść z wózkiem, a w dodatku jest tam gorąco i Zosia ubrana w ciepły kombinezon spociłaby się. Tata zaproponował, żeby na zakupy wysłać Pietruszkę. Mama była sceptyczna, ale postanowiła spróbować.

Całą drogę z przedszkola Mama powtarzała Pietruszce co ma kupić - dwie mrożone włoszczyzny. Pietruszka powtarzał za Mamą. A kiedy stanęli w progu sklepu, Mama upewniła się po raz ostatni czy synek wie co ma kupić. Pietruszka spojrzał na Mamę niepewnie i powiedział "Dwie małe porcje.... Dwie małe porcje czego?".

Słysząc to Mama postanowiła jednak wtarabanić się z wózkiem do sklepu, żeby asystować przy zakupach. Pietruszka wbiegł przodem i krzyknął rozradowany do pani ekspedientki "Proszę pół chleba!".

I to by było na razie na tyle jeśli chodzi o Pietruszkowe zakupy.

Kto i gdzie


Tata zaobserwował ostatnio, że kiedy Zosia jest obudzona chętnie leży i przygląda się światu z kanapy w salonie albo z łóżka Pietruszki. Jednakże jeśli położy się ją na łóżku rodziców z miejsca zaczyna się wiercić i szukać piersi. Po zastanowieniu Tata stwierdził, że to w pełni uzasadnione. W salonie czy u Pietruszki Mama Zosi nigdy nie karmi. W łóżku rodziców zdarza się to rzadko, ale jednak zdarza.

Czyli o ile 2-tygodniowa Zosia wiedziała już od kogo można się spodziewać mleka, to mając 6 tygodni wie nawet gdzie jedzenie można dostać.

środa, 8 grudnia 2010

Zdziwienie


Pietruszka zaraportował wczoraj, że Natalka już go lubi i że się do niego uśmiechała. Mama zastanawiała się czy to trwała tendencja, więc zapytała dziś czy Natalka nadal go lubi i czy się razem bawili. Pietruszka się zafrasował i powiedział "Nie, dzisiaj mnie nie lubiła. Zrobiła do mnie minę.". Zaniepokojona Mama spytała "Ale dlaczego? Ty też zrobiłeś do niej minę?". Na co Pietruszka wyjaśnił "Nie zrobiłem. Tylko się zdziwiłem.".

W sumie Mama też się zdziwiła. Ale jeszcze bardziej się zdziwiła tym, że Pietruszka jest w stanie nazwać własne zdziwienie.

wtorek, 7 grudnia 2010

Współwłasność


Mama, Tata, Pietruszka i Zosia odpoczywali w salonie. Mama i Tata rozmawiali, Pietruszka im przeszkadzał a Zosia leżała na kanapie i cierpliwie się temu przyglądała. W pewnym momencie, Mama zauważyła, że Zosine oczki zaczynają się zamykać. Szybko więc złapała córkę żeby ją odnieść do łóżeczka gdzie będzie mogła spokojnie spać.

Widząc to Pietruszka wrzasnął "Nie zabieraj Zosi. To jest wszystkich Zosia a nie tylko Twoja!".

niedziela, 5 grudnia 2010

Śniadanioprzyspieszacz


Pietruszka łaził za Tatą rano i napraszał się żeby Tata pograł z nim w piłkę. Tata tłumaczył mu, że właśnie robi rodzicom śniadanie, które jeszcze będą musieli zjeść. Pietruszka znalazł rozwiązanie "To ja Was pokarmię i będzie szybciej".

piątek, 3 grudnia 2010

Mama trójręka


Mama szykowała Pietruszce kolację, korzystając z tego, że Zosia się zdrzemnęła. Niestety zanim skończyła, Zosia się obudziła. Ponieważ rodzice już dawno przyjęli zasadę, że dzieciom należy tłumaczyć wszystko co ich dotyczy, nawet jeśli jeszcze nie rozumieją (żeby nie przeoczyć momentu w którym rozumieć zaczną), Mama krzyknęła w kierunku sypialni "Zosiu, nie mogę teraz do Ciebie przyjść bo robię Pietruszce kolację. Jak skończę to przyjdę".

Oczywiście tłumaczenie to nie usatysfakcjonowało Zosi, która po chwili rozryczała się jeszcze głośniej. Mama zawołała więc "Zosiu, już kończę, ale teraz naprawdę nie mogę do Ciebie przyjść". A Pietruszka dodał "Bo Mama nie ma trzech rąk!".

Szybkie oględziny upewniły Mamę, że syn ma rację.

środa, 1 grudnia 2010

Pudło

Pietruszka wszedł do pokoju niosąc pod pachą konstrukcję z klocków.


Po czym oświadczył "Ja gram na gitarze jak Pan Jim (Jim Corr)". I dodał "A ta gitara ma pudło".

Mama zajmowała się czymś innym, ale w jej głowie zapaliła się lampka "Jakie pudło?!". Spojrzała na syna i doznała olśnienia "Pudło rezonansowe?". Pietruszka pokiwał głową i wyjaśnił "Tak. I wiolonczela też ma takie pudło.".

Jakby nie patrzeć ma. Ale Mama dowiedziała się o tym chyba dopiero w szkole.